27-02-2015
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Dwie trzecie palaczy umrze wcześniej na choroby wywołane paleniem, wynika z najnowszych australijskich badań.
Badanie z udziałem ponad 200 tysięcy ludzi wykazało, że około 67 procent palaczy umiera na choroby związane z paleniem. Wskaźnik ten jest wyższy niż wcześniej szacowano.
Dym tytoniowy może zwiększyć ryzyko co najmniej 13 rodzajów nowotworów. Im szybciej więc rezygnuje się z palenia, tym lepiej, mówią eksperci. - Względne ryzyko niekorzystnych skutków zdrowotnych zwiększa się wraz ze wzrostem intensywności palenia oraz - czytamy w raporcie.
Palenie 10 papierosów dziennie podwaja , natomiast wypalanie jednej paczki odpowiada za czterokrotne zwiększenie tego prawdopodobieństwa.
- Wiedzieliśmy, że palenie jest szkodliwe, ale teraz mamy bezpośredni, niezależny dowód potwierdzający niepokojące wyniki badań pojawiające się na arenie międzynarodowej - powiedziała Emily Banks z Australian National University.
W samych Stanach Zjednoczonych co roku w wyniku palenia papierosów umiera 480 tysięcy ludzi, tj. jedna osoba na pięć tracących życie w danym roku.
- Najnowsze obliczenia ujawniają zatrważająco wysoką liczbę żyć, które zostaną zniszczone, jeśli szybciej nie zmniejszymy śmiertelnego wpływu tytoniu - komentuje Sarah Woolnough z Cancer Research UK. - Musimy przeciwstawić się idei, że tytoń jest normalnym produktem, jeśli chcemy powstrzymać uśmiercanie przezeń tylu ludzi. Zbyt długo pozwalano, aby powodował choroby i śmierć - dodaje Woolnough.
W każdym wieku odnosi się zdrowotne korzyści z rzucenia palenia, ale im wcześniej zapada decyzja o , tym łatwiej można uniknąć konsekwencji w postaci poważnych problemów zdrowotnych, mówią badacze.
Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez CBOS w 2011 roku, w aż jedna trzecia obywateli naszego kraju pali papierosy.
Wyniki badań opublikowano w BMC Medicine.