18-09-2014
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Około 6 tysięcy Polek umiera każdego roku z powodu późno wykrytych nowotworów ginekologicznych. W naszym kraju śmiertelność związana z rakiem szyjki macicy jest aż o 70 procent wyższa niż przeciętna dla krajów UE. Tę wysoką umieralność podsyca jeszcze strach przed rozpoznaniem raka. Nie pomaga z nią walczyć także obawa przed diagnozą, skryty przebieg choroby oraz brak wiedzy na temat dostępnego leczenia.
Rak jajnika, ze względu na swoją specyfikę, jest trudnym do wykrycia. Niemal 80 proc. kobiet jest diagnozowanych w stadium zaawansowanym. Rak szyjki macicy może zostać rozpoznany dużo wcześniej dzięki prostemu badaniu cytologicznemu. Mimo to – również w przypadku chorych na raka szyjki macicy – aż 40 proc. rozpoznań następuje dopiero w wysokim stopniu zaawansowania, co przekłada się bezpośrednio na wysoki odsetek zgonów. Ze względu na alarmujące statystyki podczas obchodzonego we wrześniu Miesiąca Świadomości Nowotworów organizatorzy i eksperci kampanii edukacyjnej „” zwracają uwagę na konieczność szerzenia wiedzy o nowotworach ginekologicznych – ich objawach, przebiegu, a także możliwościach leczenia.
– Miesiąc Świadomości Nowotworów Ginekologicznych obchodzimy we wrześniu już po raz drugi. W tym roku szczególną uwagę zwracamy na przebieg i leczenie tych wciąż stygmatyzujących chorób kobiecych. Przekonujemy, że rak jajnika to nie musi być wyrok, a rak szyjki macicy nie może być owianym wstydem tematem tabu. Naprawdę warto upewnić się, że nas choroba nie dotknęła. Niestety wiele kobiet woli unikać badań, aby tylko nie wykryto u nich choroby. Apelujemy o odpowiedzialne podejście do własnego zdrowia – wyjaśnia Anna Nowakowska, założycielka Stowarzyszenia na Rzecz Walki z Chorobami Nowotworowymi Sanitas.
Strach przed nowotworami ginekologicznymi jest zrozumiały, lecz nawet po wykryciu nowotworu nie powinien paraliżować. W zależności od typu choroby, istnieje szereg możliwości terapeutycznych, pojawiają się też nowe innowacyjne leki, dzięki którym lekarze zyskują nowe możliwości pomocy nawet w zaawansowanym stadium choroby. Po wykryciu zmian nowotworowych przez ginekologa, warto zapytać go o proces leczenia i dostępne opcje, których jest coraz więcej, nawet w terapii najtrudniejszych nowotworów ginekologicznych.
– Większość naszego społeczeństwa wciąż uważa, że rak to wyrok i nie ma szansy na przedłużenie życia. A to nieprawda. Warto mieć nadzieję i podejść do leczenia świadomie, aktywnie poszukując rozwiązań – mówi Alina Pulcer, Prezes Stowarzyszenia Kobiet z Problemami Ginekologiczno – Onkologicznymi Magnolia.
Leczenie nowotworów ginekologicznych polega na chirurgicznym usunięciu dotkniętych chorobą narządów i okolicznych tkanek. Następnie stosuje się leczenie systemowe, czyli chemoterapię.
– Największym wyzwaniem dla ginekologii onkologicznej pozostaje rak jajnika. Po ok. 30 latach stagnacji – w leczeniu tej choroby w ostatnim czasie dokonał się istotny postęp. Zaczęto wprowadzać do terapii leki ukierunkowane molekularnie, blokujące działanie konkretnych mechanizmów w komórkach nowotworowych, np. wpływając na aktywność receptora VEGF. Takim lekiem jest stosowany obecnie bewacyzumab, hamujący wytwarzanie przez guz własnych naczyń krwionośnych – wyjaśnia dr hab. n. med. Lubomir Bodnar z Wojskowego Instytutu Medycznego.
Operacja chirurgiczna i leczenie systemowe nie są obojętne dla poczucia własnej wartości i atrakcyjności. Potwierdzenie rozpoznania nowotworu ginekologicznego oznacza dla kobiety przede wszystkim obawę o dalszy los, ale także o zmiany związane z życiem intymnym.
– Kobiety już zdiagnozowane odczuwają ogromny lęk o życie, o los bliskich. Krępują się mówić o problemach związanych z okolicami intymnymi. Nie chcą litości, stygmatyzacji. Potrzebują natomiast mądrego wsparcia partnera i bliskich – podkreśla psycholog Elżbieta Pożarowska z Poradni Psychoonkologicznej w Centrum Onkologii w Warszawie.
W ramach kampanii „Dla niej. Możemy więcej” na stronie można bezpłatnie pobrać poradniki dla kobiet zmagających się z nowotworem strefy intymnej, ich partnerów i bliskich.