Pacjenci chorujący na paradontopatię nie muszą juz przechodzić inwazyjnych i bolesnych zabiegów chirurgicznych. Zamiast wzbudzającego lęk kiretażu - dziąsła czyszczą i leczą teraz ultradźwięki.
Cztery przyczyny perio-epidemiiTeoria wydaje się prosta. Żeby nie mieć kłopotów z przyzębiem wystarczy 2 razy w roku usuwać kamień w gabinecie stomatologicznym. Takie jest zalecenie Światowej Organizacji Zdrowia. W praktyce aż 70% mieszkańców Europy ma problemy z dziąsłami. Dlaczego?
- Po pierwsze, wiele osób wciąż nie przywiązuje wagi do usuwania kamienia. - Pacjenci koncentrują się na walce z próchnicą, a tymczasem nieusuwany kamień rozrasta się, wnika pod dziąsła i mechanicznie odpycha je od korzeni zębów. W dodatku bakterie rozwijające się w złogach wywołują stany zapalne i także niszczą przyczepy zębów, co może skończyć się nawet utratą niektórych z nich - opisuje dr Iwona Gnach-Olejniczak z kliniki UNIDENT UNION Dental Spa.
- Drugi powód jest taki, że niektórzy z nas muszą usuwać kamień częściej, a nie robią tego. - Chropowate, podatne na odkładanie się kamienia szkliwo nazywam krzywdą w herbie. Pacjenci którzy mają takie indywidualne predyspozycje powinni zgłaszać się na skaling nawet co 1-2 miesiące lub wykonać zabieg mikroabrazji. Dla własnego bezpieczeństwa - podkreśla stomatolog.
- Trzeci powód „epidemii" paradontopatii, czyli rozmaitych schorzeń w obrębie przyzębia, to strach. Jak wiadomo ma wielkie oczy. W tym przypadku jest to strach przed skalpelem. Gdy sytuacja zaczyna być poważna (dokucza nam permanentne krwawienia podczas delikatnego nawet szczotkowania, pojawia się uczucie poluzowania i ruchomości) chowamy głowę w piasek. To znaczy zaczynamy obchodzić się z zębami coraz łagodniej, skracamy higienę, ograniczamy twarde pokarmy. Wszystko po to, by uniknąć kiretażu, czyli oczyszczania kieszonek dziąsłowych, po uprzednim rozcięciu płatu dziąsła.
- Jest jeszcze czwarta przyczyna zatrważających statystyk. Powszechnie panujące przekonanie, że na choroby przyzębia nie ma mocnych. - Wielu pacjentów uważa, że paradontoza jest nieunikniona, ponieważ cierpiał na nią tata, mama czy dziadek. I nic się nie da z tym zrobić - mówi dr Gnach-Olejniczak. Okazuje się, że to jeden z najgłębiej zakorzenionych zabobonów stomatologii.